Społeczeństwo powiatu złotowskiego w okresie przełomu 1918/1919
W momencie wybuchu I wojny światowej Prusy Zachodnie były dla Niemiec terenem zabezpieczającym na wypadek ataku ze wschodu. Były obszarem osiedleńczym, służyły do eksploatacji gospodarczej, a władzę tutaj przejęło wojsko. Przyspieszono postępowania przed sądami wojennymi i zaostrzono przepisy karne. Ograniczono prawa konstytucyjne, w tym zgromadzeń1.
Do końca wojny Niemcy mieszkający w Prusach Zachodnich nie bali się o swoją przynależność państwową. Wiedzieli, że nie są intruzami na tych ziemiach, a polski ruch narodowy nie jest silny. Jedynie nacjonalistyczni działacze czynili przygotowania do możliwego konfliktu narodowościowego, powołując rady ludowe, mające skupiać towarzystwa gospodarcze i partie polityczne. Wydarzenia jesieni 1918 roku wywołały popłoch i niedowierzanie. Na przełomie 1918/1919 najbardziej bali się polskiego powstania, które wesprzeć miała armia Józefa Hallera. Obawy takie szczególnie były dostrzegalne w styczniu 1919 roku. Niemcy gotowi byli do obrony rodzimych ziem.
Politycy zawierzyli konferencji pokojowej i nie chcieli walki zbrojnej z Niemcami. W październiku 1918 roku w Brodnicy, Lubawie, Złotowie zawiązano polskie komitety obywatelskie. Zaczęła się mobilizacja sił i zbieranie kadry urzędów, które miała przejąć Polska.
„Dziennik Bydgoski” zapowiadał, że 8 grudnia będzie odprawiona w Sępólnie suma w intencji błogosławieństwa dla Polski i zgody w narodzie oraz wiec w Kamieniu. 20 listopada miał miejsce wiec w Złotowie, który stał się manifestacją pod przewodnictwem Jana Koczorowskiego. Uczestniczyło w nim tysiąc osób, pokazując w ten sposób, kto jest gospodarzem tych ziem. Przemawiali: Lucjan Prądzyński, Alojzy Sobierajczyk, Leon Pellowski oraz przewodniczący Rady Robotników i Żołnierzy-Schlichholz, który zapewnił, że Polakom należy przyznać prawa. Wybrano delegatów na Sejm i członków Powiatowej Rady Ludowej. Wykrzykiwano zdanie: „Niech żyje Polska!”. 24 listopada podobny wiec odbył się w Zakrzewie z ks. B. Domańskim na czele. Lud obiecał walczyć o swą wolność. 22 listopada w „staropolskim” Sępólnie odbył się wiec, któremu przewodniczył J. Koczorowski. Uczestniczyli w nim też L. Prądzyński ze Skarpy, ks. proboszcz Bruski z Lutowa i ks. proboszcz L. Pellowski ze Złotowa. Wybrano Radę Ludową i delegatów na Sejm Dzielnicowy. 23 listopada w Więcborku również wybrano członków miejscowej Rady Ludowej i delegatów na Sejm. Ponownie głównymi bohaterami wydarzenia byli: J. Koczorowski, Lucjan Prądzyński ze Skarpy, ks. proboszcz Bruski z Lutowa, ks. proboszcz Pellowski2. 28 listopada wiec odbył się w Podróżnej, któremu przewodniczył J. Koczorowski z Tarnówki. Przemawiali ks. proboszcz Grochowski z Głubczyna (Głupczyna) i ks. Pellowski. 29 na wiecu w Krajence głównymi postaciami byli Koczorowski, ks. Domański, dr A. Sobierajczyk i ks. Czarnecki z Krajenki3. Erich Hoffmann4 podejrzewał, że dr Buława5, który pracował w starostwie szybko udał się do Warszawy, by działać na rzecz przyłączenia Złotowa do Polski. Delegatami na Sejm Dzielnicowy w Poznaniu zostali: Jan Koczorowski, ks. Leon Pellowski, Lucjan Prądzyński, Stefania Noryśkiewicz, Gbur ze Złotowa, ks. Jan Bruski, Zandrowicz, Czarnecki, J. Tyks, Antoni Jasiek, Józef Tomas.
Wybrano też miejscowe rady. Zarządowi Powiatowej Rady Ludowej przewodniczył Jan Koczorowski, a później ks. Leon Pellowski. Wydziałem organizacyjnym kierował ks. Leon Kozłowski. Sekretarzem był Mikołaj Seydak, skarbnikiem Paweł Panglisz. Członkami Powiatowej Rady Ludowej byli też: Zachariasz Bindek, Zygfryd Noryśkiewicz, Antoni Stypa, dr Alojzy Sobierajczyk, Izydor Maćkowicz, J. Tyks, Antoni Bierwagen, J. Kotlarek, ks. Bolesław Przybyszewski, ks. Jan Bruski, Ziętak, Kuleszczyk, Zandrowicz, Michał Dziekan. Siedzibą był budynek Banku Ludowego w Złotowie. W lipcu 1919 roku Powiatowa Rada Ludowa podzieliła się na dwie: na część wschodnią z siedzibą w Kamieniu, która została rozwiązana przez władze polskie w styczniu 1920 roku po włączeniu tego terenu do Polski i zachodnią, która istniała jeszcze w 1921 roku, rozwiązana prawdopodobnie z rozkazu Poznania.
Przygotowaniom złotowskiej młodzieży do walki zbrojnej patronował ks. Pellowski, a kierował nimi A. Stypa ze Świętej, gdzie znajdował się magazyn broni. Jednak wkrótce w miejscowości tej zaczął stacjonować oddział Grenzschutzu, więc wybuch powstania na tych terenach stał się niemożliwy. Ochotnicy jednak brali udział w walkach o niepodległość. Łącznikami z powstaniem wielkopolskim byli: Izydor Maćkowicz, Zygfryd Noryśkiewicz, Zachariasz Bindek. Niejaki Tomiak z Nowego Kramska bronił mostu w Zbąszyniu i wycofujących się Polaków przed Grenzschutzem. Powiatowa Rada Ludowa zaczęła tworzyć polskie szkolnictwo. Nauczycielami zostali między innymi: Jan Różeński, Izydor i Władysław Maćkowiczowie, Jaśkowie, Horstowie, Jan Stypa, Joachim Król. Styczeń 1919 roku to czas patriotycznych wieców. Wciąż dominowało przekonanie o przyłączeniu Ziemi Złotowskiej do Polski. Ludność odbierała Niemcom urzędy, budowała bramy ozdobione emblematami i sztandarami polskimi. Niemiecka Rada Ludowa Prus Zachodnich wysłała do Spaa telegram, żądając przywrócenia granic z 1914 roku i praw dla Niemców6. „Przyjaciel Ludu”, o czym pisze „Dziennik Bydgoski” przedstawił sytuację w Prusach Królewskich na początku stycznia. Grenzschutz, który miał pilnować granic i ładu publicznego dopuszczał się kradzieży i prowokował agresywne zachowania Polaków, którzy chcieli tylko bronić swojej własności7. Wydano rozporządzenie dla Prus Królewskich, upoważniające do rewizji w domach w celu poszukiwania broni. Za jej posiadanie stawało się przed sądem doraźnym. Zakazano polskich zebrań, a wszelkich agitatorów miano sądzić za zdradę stanu. Niedozwolone były też ćwiczenia wojskowe i rozwiązać można było wszelkie polskie organizacje wojskowe czy straże obywatelskie. Polacy uważali, że jest to niesprawiedliwe, ponieważ (jak sami podkreślali) z ich strony nic Niemcom nie groziło i nie planowali wywoływać żadnego powstania. Powiatowe Rady Ludowe miały nawoływać do spokoju swoich obywateli8. Hoffman pisał, że 4 stycznia 1919 roku burmistrzowie Łobżenicy i Wysokiej zostali zmuszeni do oddania władzy Polakom. Rada Robotników i Żołnierzy zapewniała, że w Złotowie do tego nie dojdzie. Niemieccy mieszkańcy nie byli jednak tego pewni i wciąż się niepokoili, dlatego Rada Obywateli i Robotników wraz z Polską Radą Ludową wydały wspólne oświadczenie, wzywające do spokoju:
„ Do wszystkich mieszkańców powiatu złotowskiego:
Obecna sytuacja polityczna wymaga spokoju i rozwagi od wszystkich grup ludności, aby nadal zachować pokój w naszym powiecie. Dotychczas udawało się pokojową współpracą rozwiązywać zadania, jakie stawiała nam sytuacja po rewolucji. Jest naszym szczerym życzeniem, aby zachowała się współpraca i dobre stosunki między poszczególnymi narodowościami i wyznaniami. Niech każdy ze swej strony przyczyni się do tego, aby uniknąć wszelkich wyzwań jakiejkolwiek części społeczeństwa. Będziemy się starać na drodze pokojowej przeciwdziałać zgubnym wpływom z zewnątrz. Gdyby nieodpowiedzialni osobnicy lub grupy usiłowali zakłócić pokojowe stosunki, prosimy zwrócić się do jednego z podpisanych urzędów”9.
8 stycznia 1919 roku do Lutowa przybył oddział Heimatschutzu, składający się z około 60 mężczyzn, który stacjonował w Sępólnie. Po zajęciu poczty rozpoczęli rewizję domów. Nachodzili też ks. proboszcza Bruskiego, który zapewnił, że we wsi nie ma żadnej broni i ostrzegł by przestali drażnić Polaków10. Powstańcy w styczniu mieli dotrzeć jednak do granic powiatu. Mieszkańcy słyszeli huk dział. Ich strach potęgowała bierność ze strony władz. Dopiero minister obrony Republiki Weimarskiej- Noske, zabronił wyborów do polskiego parlamentu na terenie Niemiec i bronił północnych terenów Poznańskiego w rozporządzeniach. Na początku stycznia na krótko Polacy zajęli Nakło nad Notecią. Podobno strona polska zerwała porozumienie z niemieckimi radami ludowymi z Inowrocławia, Torunia i Bydgoszczy o zaprzestaniu walk. Niespodziewane ataki polskich oddziałów ochotniczych okazywały się najskuteczniejsze. Tak było np. ze zdobyciem Chodzieży, gdzie główną rolę odegrał proboszcz Czechowski. Miasto zostało jednak odbite przez niemieckie wojsko i ochotników z Piły. 3 stycznia miejscowi zajęli Łobżenicę i Wyrzysk. 10 stycznia Niemcy zwyciężyli w bitwach w Wysokiej i Białośliwiu. W Bydgoszczy ogłoszono stan oblężenia. W Czersku został ostrzelany oddział 176 z Grudziądza. Walki toczyły się też o Czarnków, Paterek i Brzozy, gdzie Polacy odnieśli klęski. W Pile powstała Ochotnica Straż Graniczna (Freiwilliger Grenzschutz). 3 Pułk Grenadierów w Bydgoszczy i 149 Pułk Piechoty z Piły również wzywały do zaciągania się. Około 15 stycznia Polacy żądali oddania polskich ziem. W obiegu były nawet mapy z polskimi granicami. Gdańska Rada Wykonawcza wydała rozporządzenie, zabraniające polskich zebrań w Prusach Zachodnich od 31 stycznia. Zakazano też noszenia polskich orłów (jak podkreślił Hoffmann było ich wiele).
W lutym wydzielono linię demarkacyjną. Bydgoszcz, Piła i Leszno leżały po stronie Niemiec. Niemcy zaczęli sprzedawać swoje majątki, ponieważ wszędzie mówiło się, że Złotów będzie polski. Ochotników do ochrony granic wzywały 5 Pułk Grenadierów i Kirasjerzy z Pasewalku. Do Piły przybyli ministrowie Paul Hirsch11 i Friedrich Ernst12, by zaplanować zabezpieczenie przed polskimi atakami na te obszary. Ententa zażądała rozwiązania straży granicznej13. W lutym 1919 roku dr Sobierajczyk, który był pewien przynależności Złotowa do Polski ostrzegł Hoffmanna, by przestał tak odważnie pisać o niemieckości powiatu. Dziennikarz był jednak nieugięty. W sprawozdaniu z 21 i 22 lutego mowa jest o kontrataku między innymi z takich miejscowości, jak Sypniewo. W skutek wyparcia Niemców zdobyto np. karabiny i amunicję, a także wzięto 10 jeńców14. 23 i 24 lutego odparto mniejszy niemiecki atak na Sępólno15. W komunikacie Głównego Dowództwa w Poznaniu z 8 marca 1919 roku, wspomniano ponownie o odparciu mniejszego ataku na Sypniewo16. W komunikacie z 22 marca mowa jest o odbiciu silniejszego ataku patrolu niemieckiego17. Do marca trwały walki w okolicach Piły i Wyrzyska. Generalna Komenda 2 Korpusu w Wałczu nie uznała żadnej Rady Ludowej na terenie państwa niemieckiego. Mimo iż wcześniej powoływano Polaków do pruskiego wojska, zapowiedziała, że nie będą oni już do tego zmuszani. W Nakle i Łobżenicy Niemcy protestowali przeciwko przynależności tych miejscowości do Polski14.
Komenda Grenzschutzu (na odcinku Piły) wydała nakaz oddania wszystkich polskich wojskowych płaszczy. W Łobżenicy i okolicy aresztowano i wywieziono młodzież, która chciała uniknąć mobilizacji18. Zakazano też noszenia i sprzedawania w Prusach Zachodnich publicznie polskich odznak, orzełków i chorągwi. Niemcy wciąż obawiali się silnego ataku Polaków19. Polacy natomiast wciąż bali się działań Grenzschutzu, który np. w Łobżenicy aresztował Głowackiego i wywiózł go do Altdamm20. Mieszkańcy apelowali, by stworzyć specjalną komisję, która zbadałaby ich sytuację21.
- Paweł Kosiński, Prusy Zachodnie 1914. Pomorze 1920. Ludność regionu wobec przemian politycznych okresu I wojny światowej, Warszawa 2002, s. 143- 153.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 5 grudnia 1918 roku, R.11, nr 277.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 12 grudnia 1918 roku, R.11, nr 283; Mathias Niendorf, Minderheiten an der Grenze. Deutsche und Polen in den Kreisen Flatow(Złotów) und Zempelburg (Sępólno Krajeńskie) 1900- 1939, Wiesbaden 1997, s. 144-145.[↩]
- Erich Ewald Richard Hoffmann żył w latach 1884- 1961. Dziennikarz, od 1909 roku był udziałowcem gazety „Flatower Zeitung”, radny miejski, deputowany powiatu złotowskiego i lokalny patriota, świadek wydarzeń. Był Niemcem, który często pomagał Polakom- Złotów na rozdrożu 1918- 1922. Zapiski Ericha Hoffmanna, kom. Joachim Zdrenka, tłum. Alicja Heimann, Złotów 2008, s. 7-9.[↩]
- Niendorf wspomina o dr Buławskim. Być może chodzi o tą samą osobę i jest to błąd w pisowni nazwiska: „Die zuletzt genannte Einheitsliste konnte 21 der insgesamt 24 Mandate für sich gewinnen, während die USPD lediglich drei Abgeordnete stellte. Konsequenterweise nannte sich dieses Gremium nun „Arbeiter- und Bürgerrat”. Dem siebenköpfigen Vollzugsausschuß gehörten auch zwei Polen an (Dr. Bulawski, Piotr Wloszczyński)”- cyt. za: Mathias Niendorf, Minderheiten an der Grenze…, s. 149-150.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 3 stycznia 1919 roku, R.12, nr 2.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 11 stycznia 1919 roku, R.12, nr 8.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 16 stycznia 1919 roku, R.12, nr 12.[↩]
- Złotów na rozdrożu…, s. 42.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 17 stycznia 1919, R.12, nr 13; Mathias Niendorf, Minderheiten an der Grenze…, s. 152.[↩]
- Paul Hirsch był pruskim szefem rządu w latach 1918- 1920; do III 1919 roku był ministrem spraw wewnętrznych- Złotów na rozdrożu…, s. 47.[↩]
- Friedrich Ernst był członkiem pruskiego Ministerstwa Handlu i Rzemiosła- Złotów na rozdrożu…, s. 47.[↩]
- Złotów na rozdrożu…, s. 28-48.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 26 lutego 1919 roku, R.12, nr 47.[↩][↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 28 lutego 1919 roku, R.12, nr 49.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 13 marca 1919 roku, R.12, nr 60.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 27 marca 1919 roku, R.12, nr 72.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 5 marca 1919 roku, R.12, nr 53.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 2 lutego 1919 roku, R.12, nr 27.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 25 lutego 1919 roku, R.12, nr 46.[↩]
- „Dziennik Bydgoski” z 18 lutego 1919 roku, R.12, nr 40.[↩]